Okładka

[Strona Główna]

Internet jako przedmiot filozofii kultury

[Poprzedni rozdział] ­><­ [Spis treści] ­><­ [Następny rozdział]

Część II. Internet w filozofii kultury

Rozdział 1. Internet w nowoczesnym świecie

Wstęp

Żyjemy otoczeni mnóstwem wynalazków technicznych. To one kształtują nasze środowisko, a poniekąd także nas samych. Specjaliści od kultury i filozofowie dostrzegali wagę techniki. Pozostawili nam oni przeróżne opisy i charakterystyki najróżniejszych etapów rozwoju technicznego. Znamy więc pojęcia takie jak rewolucja przemysłowa czy postindustrialna. Mówiło się o epoce techniki maszynowej, epoce kolei żelaznej, kulturach słowa mówionego, pisma ręcznego, typograficznych i elektronicznych. Pisano o epokach techniki przypadku, techniki rzemieślniczej i techniki techników. Gdyby sięgnąć jeszcze głębiej, odnaleźlibyśmy bogate rozważania o konsekwencjach rozwoju technicznego, u takich myślicieli jak Karol Marks, Max Weber czy Georg Simmel.

W niniejszym rozdziale posłużymy się taką gotową charakterystyką postępu technicznego. Za punkt wyjścia posłużą nam przede wszystkim rozważania dwóch ludzi - Lewisa Mumforda oraz Henriego van Liera. Za tym wyborem przemawia przede wszystkim to, że obaj panowie sporo uwagi poświęcają maszynom, czyli konkretnym wytworom techniki, i ich wpływowi na świat kultury. Taka perspektywa sprzyja skupieniu się na ścisłym związku pomiędzy wynalazkiem technicznym - w tym przypadku mowa będzie o Internecie - a kulturą.

Fazy rozwoju technicznego

Trzy ery i ich maszyny

Lewis Mumford w swej, klasycznej już dziś książce, Technika a cywilizacja. Historia rozwoju maszyny i jej wpływ na cywilizację, przedstawił jeden ze sposobów periodyzacji rozwoju techniki - zdaniem Mumforda można dostrzec trzy epoki. W każdej z nich technika miała inny charakter. Po erze przedtechnicznej, gdy technika właściwie nie istniała (choć oczywiście spotkać można było odosobnione wynalazki), nastąpiła era eotechniczna, będąca pierwszym krokiem na drodze technicznego rozwoju. Era ta trwała mniej więcej do połowy XVIII w., gdy rewolucja przemysłowa dokonała radykalnego przekształcenia techniki jako takiej oraz ludzkiego podejścia do niej. To zapoczątkowało erę paleotechniczną, która trwała przez wiek XIX, aż po początek wieku XX. Wtedy to zaczęła się obecna, neotechniczna era.

Pomysły Mumforda twórczo rozwinął belgijski filozof Henri van Lier w swej bodaj najbardziej znanej książce, noszącej tytuł Nowy wiek. Książka ta, wydana po raz pierwszy w 1962 roku, pozostaje do dziś wyjątkowo aktualna.

Autor Nowego wieku przedstawia krytyczny opis całej współczesnej mu kultury. Technika, nauka, sztuka, etyka - wszystkie te elementy znalazły swoje miejsce w obrazie Nowego Wieku. Obrazie, który nie do końca jest pochlebny. Autor zwraca uwagę na widoczne oznaki upadku naszej kultury i cywilizacji. Zwiastuny nadchodzącego końca widzi w powstawaniu wielkich imperiów, funkcjonowaniu skostniałych organizacji, manieryzmach i agnostycyzmie tak kulturalnym, jak i religijnym. Wskazuje na rosnącą dominację nauk ścisłych oraz technologii, co prowadzi do podziału na elitę intelektualną, czyli tych którzy wiedzą, oraz całą resztę. W tym wszystkim dostrzega jednak van Lier także oznaki trwającej przemiany, w której rodzi się nowe. Dla naszych rozważań szczególnie interesująca jest pierwsza część książki, dotycząca techniki. Przedstawia w niej autor rozwój techniczny, wskazując przy tym różnorodne konsekwencje zachodzących w sferze techniki i technologii przemian. Szczególnie istotne znaczenie zdaje się mieć dla autora to, jak pod wpływem techniki zmienia się środowisko, w którym żyjemy.

Dla ludzi pierwotnych naturalnym otoczeniem była przyroda - lasy, w którym mogli polować, jaskinie, w których mogli się skryć itd. Dla ludzi współczesnych przyroda jest czymś obcym. Miejscem, które można odwiedzać w celach turystycznych. Środowiskiem naturalnym współczesnego człowieka zachodu są miasta, przestrzenie pokryte betonem, zelektryfikowane i zapewniające wszelkie możliwe wygody. Świat nie zmienił się z dnia na dzień. Technologia nie zawsze kreowała świat, w którym człowiek chciałby żyć. Jednak stopniowy rozwój maszyn szedł w parze z coraz większym oddalaniem się człowieka od przyrody. Przyjrzyjmy się temu, jak van Lier przedstawiał ten rozwój.

W swoich rozważaniach nad techniką i maszynami van Lier opiera się na przywoływanej wyżej periodyzacji Mumforda. Opisane w Technika a cywilizacja etapy rozwoju technicznego wiąże van Lier z trzema kategoriami maszyn. Rozpoczęcie się kolejnego szczebla rozwoju zbiegało się z pojawieniem się maszyn nowego typu. Były to kolejno:

  • maszyny statyczne, dominujące w erze eotechnicznej;
  • maszyny dynamiczne, dominujące w erze paleotechnicznej;
  • maszyny dialektyczne, dominujące w erze neotechnicznej.

Krótka charakterystyka owych maszyn pozwoli nam wyraźnie ukazać zmiany, które następowały wraz z narodzinami kolejnych epok.

Od maszyny statycznej do dynamicznej

Maszyny statyczne były pod wieloma względami bezproblemowe. Ich charakterystyczną cechą było to, że właściwie były tylko przedłużeniem siły człowieka (np. dźwignia) lub sił przyrody (np. wiatrak). Dzięki temu wykorzystanie tych maszyn było bliskie rytmowi przyrody i zwykłego, ludzkiego działania. Maszyny statyczne były niejako wpisane w zastany, przyrodniczy porządek i harmonijnie z nim współistniały. Ułatwiały codzienną pracę, nie przekształcając jej znacząco. Do tego ograniczała się ich rola.

Inaczej było w przypadku maszyn dynamicznych. Te stały się narzędziem znacznie potężniejszym, zdolnym zaspokajać (i tworzyć) znacznie większe potrzeby. Wraz z nimi skończył się czas współdziałania z przyrodą, a zaczęła epoka eksploatacji.

Van Lier opisuje dwa rodzaje maszyn dynamicznych. Pierwszy z nich - maszyna dynamiczna energetyczna - znacząco zmieniła sposób wykorzystywania energii. Maszyny statyczne pozwalały czerpać energię z wody czy powietrza, bezpośrednio przekształcając ją w sposób możliwy do konkretnego zastosowania - tam, gdzie pozwalała na to przyroda i tak, jak na to pozwalała. Przyjrzyjmy się dla przykładu młynowi napędzanemu kołem wodnym. Stosowalność tego rodzaju napędu była wyraźnie ograniczona przez warunki przyrodnicze. Młyn musiał stać w odpowiednim miejscu - przy rzece, i to w miejscu, gdzie jej bieg był odpowiednio wartki - tak by przepływająca woda zapewniała odpowiednią ilość energii. Koło wodne w dość bezpośredni sposób przekładało energię płynącej wody na ruch kamieni młyńskich, potrzebny do mielenia ziarna. Przy tym koło dawało tylko tyle siły, na ile pozwalała rzeka. Maszyna była tu w bezpośredni sposób podporządkowana przyrodzie.

Maszyny dynamiczne wyzwoliły się z tego rodzaju ograniczeń. Było to możliwe między innymi dzięki zmianie funkcji tych maszyn. W erze paleotechnicznej pojawiły się maszyny, których jedynym zadaniem było napędzanie innych maszyn. To były właśnie energetyczne maszyny dynamiczne - produkowały energię jako taką, przekształcając jej różne formy.[20] Później wytworzona przez nie energia mogła być wykorzystana w określony sposób. Dzięki temu maszyny mogły się stać bardziej uniwersalne i efektywne.

Za przykład energetycznej maszyny dynamicznej może nam posłużyć maszyna parowa Watta. Wykorzystanie jej, w roli źródła energii, pozwoliło uniezależnić się od wielu właściwości otoczenia. Było raczej obojętne, czy w pobliżu miejsca jej pracy jest rzeka, lub czy wiatry w danej okolicy są wystarczająco silne. Maszyna parowa mogła stać i sprawnie funkcjonować z dala od naturalnych źródeł energii. Mogła nawet pracować przemieszczając się. Co więcej moc maszyny parowej nie była bezpośrednio uzależniona od warunków panujących w otoczeniu. Można było manipulować jej mocą w szerokich granicach - dzięki wykorzystaniu zależności pomiędzy ciśnieniem, objętością i temperaturą - co pozwalało uzyskać niesłychanie potężne, jak na owe czasy, źródło energii. Widać tu częściowe uniezależnienie się od warunków wyznaczanych przez przyrodę [21]. Ludzie dostali do dyspozycji uniwersalne źródło energii, czekające by je wykorzystać. Służył temu drugi rodzaj maszyn dynamicznych - maszyny porządkujące.

Maszyny porządkujące nie wytwarzały energii, lecz kształty, uporządkowania przestrzenne i czasowe. Energię można było wykorzystać na wiele sposobów. Warsztat tkacki, drukarnia, kosiarka, kolej a także telegraf, telefon czy radio to przykłady maszyn porządkujących. Były one niejako dopełnieniem maszyn energetycznych - wykorzystywały energię wyprodukowaną przez te pierwsze, zamieniając ją w konkretne wytwory. Charakterystyczny jest tu sposób, w jaki to robiły. Wraz ze wzrostem dostępnej energii, rosła produkcja. Niezwykła efektywność, pojmowana przede wszystkim ilościowo, stała się tu znamieniem czasów.

Maszyny dynamiczne są potężne, znacznie potężniejsze i efektywniejsze, niż maszyny statyczne. Jednak nie są już naturalne, nie są elementem przyrody. Stoją niejako obok swego otoczenia i tępo wykonują swoją pracę. Ich powtarzalność, wyspecjalizowanie, ilościowa efektywność, i bezmyślność przywodzą na myśl Golema - istotę o nadludzkiej sile, która potrafiła wykonać pracę za wielu ludzi, ale nie wiedziała kiedy przestać, co doprowadziło do katastrofy. Ten swoisty brak reakcji na otoczenie widać u maszyn dynamicznych. To zaś czyni je obiektem w jakiś sposób obcym, niebezpiecznym i nieludzkim. Rewolucja przemysłowa, która wprowadziła w użycie maszyny dynamiczne, napotykała opór wielu ludzi uważających, że z tymi maszynami trzeba walczyć. Tak więc upowszechnieniu się maszyn dynamicznych towarzyszyły spory, toczone na płaszczyźnie intelektualnej i realnej. Gdy literaci i myśliciele pisali krytykujące postęp techniczny teksty i wskazywali płynące z tegoż postępu zagrożenia, luddyści usiłowali maszyny niszczyć. Motywy tego oporu były bardzo złożone. Na pierwszy plan wysuwają się kwestie ekonomiczne - walczono wszak o miejsca pracy. Van Lier podkreśla jednak rolę nienaturalności maszyn dynamicznych. Były one czymś, co nie mieściło się w obrazie świata przeciętnego człowieka. Były obcym wtrętem dla ludzi, których naturalnych środowiskiem była przyroda. I to wywoływało opór - brak możności zintegrowania maszyn z tym, co uznawano za naturalne środowisko. Wraz z pojawieniem się maszyn dialektycznych, sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej. Nasze życie płynie w erze neotechnicznej, w otoczeniu zdominowanym przez maszyny dialektyczne. Dlatego też ten rodzaj maszyn jest dla naszych rozważań szczególnie istotny, omówimy je zatem dokładniej.

Maszyna dialektyczna

Maszyny dialektyczne przestają być ciałami obcymi, tak wyraźnie wyodrębnionymi z przyrodniczego środowiska. Charakterystyczne dla maszyn dialektycznych okazało się dążenie do wzrostu synergii [22]. Dążenie to widać na kilku poziomach - zarówno wewnątrz samej maszyny, jak i pomiędzy maszyną a jej otoczeniem.

Wraz z rosnącą synergią funkcji zmalała ścisła specjalizacja maszyny i jej poszczególnych elementów. Daje się zauważyć dążenie do takiego projektowania maszyn, by ich poszczególne części spełniały kilka funkcji, wspierając się wzajemnie. Widać to wyraźnie, gdy porównać pierwsze samoloty ze współczesnymi. Pierwsze samoloty miały wyraźnie wyodrębnione skrzydła, które zapewniać miały odpowiednio dużą powierzchnię nośną, oraz sztywny kadłub, do którego można było skrzydła umocować. Współczesne samoloty są projektowane tak, że granica pomiędzy kadłubem a skrzydłami zaciera się. Cały samolot jest tak kształtowany, by sam kadłub przenosił mniejsze obciążenia (co pozwala czynić go mniej sztywnym), a równocześnie tak, by również jego powierzchnia była wykorzystywana do tworzenia siły nośnej.

Synergia maszyny i przyrody daje się zaobserwować wszędzie tam, gdzie maszyna dostosowuje się do otoczenia i współdziała z nim. Pierwsze samochody, budowane w erze paleotechnicznej, nie miały szczególnie aerodynamicznych kształtów. Ich siła wystarczała do tego, by się poruszały, pokonując między innymi opór powietrza. To wystarczało maszynom dynamicznym. Współczesne maszyny dostosowują się do otoczenia, wykorzystując jego wpływ. Może to mieć tak banalne formy jak nadanie współczesnym samochodom opływowych kształtów (by zmniejszyć opór powietrza), a także wykorzystanie tego samego oporu do zwiększania przyczepności pojazdu poprzez zastosowanie spojlerów.

Synergię formy i materii można dostrzec w doborze materiałów oraz środków eksploatacyjnych. W dawnych maszynach materia i forma były od siebie niezależne. Można było zaprojektować maszynę, następnie dobrać do jej wykonania materiał, który ostatecznie spełniał swoją funkcję lepiej lub gorzej. Wraz z rosnącą synergią materiał przestaje być obojętny dla projektanta. Przeciwnie, materiał może stać się samą istotą maszyny - nie ma tranzystorów bez półprzewodników czy elektrowni atomowych bez pierwiastków promieniotwórczych. Ten rodzaj synergii widać także w doborze paliw. Pierwsze maszyny parowe były dość tolerancyjne w doborze paliw. Nie można tego powiedzieć o nowoczesnych silnikach samochodowych - próba użycia niewłaściwego paliwa skończy się zniszczeniem silnika. Materiał musi mieć określone właściwości, uzależnione od funkcji, którą ma spełniać. Zależności pomiędzy funkcją a właściwościami materiału są w maszynach dialektycznych bardzo istotne.

Powyżej wspomniane rodzaje synergii van Lier zalicza do synergii energetycznych. Prócz nich wymienia także synergie informacyjne. W sferze informacji maszyny dialektyczne przekroczyły pewien istotny próg - zaczęły wykorzystywać mechanizm sprzężenia zwrotnego [23]. Jest ono wyraźnym znakiem otworzenia się maszyny na świat, nie w aspekcie energetycznym, lecz informacyjnym.

Maszyna wyposażona w układ ze sprzężeniem zwrotnym potrafi kontrolować wyniki własnych działań i, w zależności od wyników, modyfikować swoją działalność. To właśnie era neotechniczna wprowadziła kategorię sprzężenia zwrotnego, pozwalając rozwijać się automatyce, cybernetyce, teorii informacji i teoriom systemowym. Pozwoliła opracować metody, dzięki którym maszyny mogą się komunikować. Maszyny dynamiczne były zamknięte, stanowiły integralne całości wyraźnie oddzielone od swego otoczenia. Maszyny dialektyczne otworzyły się na kontakt. Otworzyło to drogę dla wynalezienia szeregu maszyn przetwarzających informację - na pierwszy plan wysuwają się tu komputery. A co ważniejsze, otworzyło to również drogę do porozumiewania się maszyn ze sobą nawzajem. Oraz z ludźmi.

Komunikacja pomiędzy maszynami wiąże się ściśle z synergią maszyny z maszyną. Zdaniem van Liera naturalnym dla maszyn dynamicznych jest dążenie do łączenia się w sieci. Daje się to zaobserwować na wielu przykładach - dziś jest ich jeszcze więcej, niż w czasie, w którym Nowy Wiek był pisany. Zautomatyzowane fabryki, złożone z wielkiej liczby maszyn, połączonych pajęczyną przekazów energetycznych i informacyjnych. Sztuczne satelity czy sondy kosmiczne, które nawet w swym oddaleniu od Ziemi mają za zadanie utrzymywać kontakt. Telewizory i radia stworzone po to, by odbierać informacje od odpowiednich nadajników. Maszyny są produkowane tak, by współpracowały z innymi maszynami, tworzyły sieć. Przy tym należy tu zwrócić uwagę na to, że również w erze paleotechnicznej funkcjonowały sieci, jednak struktura sieci paleotechniczych zasadniczo się różni się od struktury sieci neotechnicznych.

Sieci epoki paleotechnicznej miały strukturę pionową, hierarchiczną. Struktura była scentralizowana i przypominała stożek lub gwiazdę. Przykładem sieci paleotechnicznej mogłaby być sieć energetyczna dużej fabryki. Mamy w niej centralne źródło energii elektrycznej, która rozsyłana jest do kolejnych maszyn, coraz bardziej oddalonych od środka. Przepływ odbywa się tylko w jednym kierunku. Innym przykładem może być sieć zbudowana z nadajnika radiowego i milionów odbiorników rozproszonych po całym świecie. Znów mamy do czynienia z jednokierunkowym przepływem informacji - od nadajnika, do odbiornika. Przepływ w drugą stronę jest niemożliwy, podobnie jak komunikowanie się poszczególnych odbiorników. Szczególnym przypadkiem sieci paleotechniczej jest sieć komputerowa o gwiaździstej strukturze. Znów w środku odnajdujemy komputer centralny, który połączony jest z podporządkowanymi mu terminalami. Wyjątkowość tej sieci tkwi w tym, że możliwa jest komunikacja w obu kierunkach: host-terminal, terminal-host. Możliwa jest także komunikacja pomiędzy poszczególnymi terminalami, lecz odbywa się ona zawsze za pośrednictwem komputera centralnego. Zachowana zostaje także wyraźna pionowa hierarchia - terminale podporządkowane są komputerowi centralnemu.

Na innej zasadzie budowane są neotechniczne sieci rozproszone, będące doskonałym przykładem sieci dialektycznych. Nie ma w nich centralnego punktu, lecz istnieje wiele połączeń, węzłów, pomiędzy poszczególnymi komputerami składającymi się na sieć. Omawiana wyżej architektura Internetu jest tu doskonałym przykładem. Innymi przykładami mogą być sieci telefonii komórkowej

Ostatni poziom synergii, pojawiającej się w przypadku maszyn dialektycznych, to synergia maszyny i człowieka. Maszyny zostały stworzone by spełniać określone funkcje. W epoce paleotechnicznej funkcja maszyny była wartością priorytetową. Maszyna musiała być efektywna, czyli dobrze i szybko robić to, do czego została stworzona. Wygoda obsługi czy estetyka maszyny były drugorzędne. Z czasem sytuacja zaczęła się zmieniać w dość nieoczekiwany sposób - maszyny zaczęto zdobić. Jednak dopiero era neotechniczna przyniosła znaczący przełom. Maszyny zaczęto projektować tak, by były nie tylko efektywne, ale i wygodne w obsłudze. Swoją rolę zaczęła odgrywać ergonomiczność, a z czasem także zwykła "przyjazność dla użytkownika". Ta ostatnia fraza upowszechniła się głównie w przemyśle komputerowym, gdzie dużą wagę zaczęto przykładać do tego, by program był możliwie łatwy w obsłudze. Stąd szybkie przejście od kart perforowanych do interfejsów graficznych.

Naturalnie także ludzie musieli dostosować się do maszyn, nabyć szereg umiejętności i nawyków. Za przykład może nam posłużyć maszynopisanie. Pisanie metodą bezwzrokową opiera się na szeregu nawyków ruchowych. Trzeba się było po prostu nauczyć gdzie znajduje się każdy z używanych klawiszy. Przy tym zwraca uwagę charakterystyczny rozkład klawiszy, który na pierwszy rzut oka wydawać się musi dość chaotyczny. Wynikał on jednak ze względów technicznych. W maszynach do pisania często dochodziło do zakleszczenia się czcionek, dlatego klawisze zostały umieszczone tak, by litery często używane obok siebie, na klawiaturze były oddalone. Technika postawiła warunki, do których człowiek musiał się przystosować - synergia. Co ciekawe, gdy komputerowe klawiatury elektroniczne zastąpiły te mechaniczne, nie istniała już konieczność takiego rozkładu klawiszy. Dlaczego go jednak nie zmieniono? Dlatego, że ludzie mieli już swoje nawyki, dlatego też projektanci klawiatur nie zmieniali rozkładu klawiszy. Tym razem maszyna dostosowała się do człowieka. Podsumowując - synergia maszyny i człowieka wyraża się w tym, że nie efektywność maszyny czy człowieka jest wartością priorytetową, lecz efektywność zestawu człowiek + maszyna.

Tak oto znaleźliśmy się w świecie maszyn dialektycznych. Maszyn, które komunikują się ze sobą i z nami, tworząc zupełnie nowe środowisko ludzkie. Przyjrzyjmy mu się bliżej.

Świat stechnicyzowany

Środowisko techniczne

Obraz zarysowany powyżej pozwala dostrzec kilka niezwykłych konsekwencji wizji van Liera. Truizmem jest stwierdzenie, że ludzie i technika zmieniali się, że ludzie zmieniali technikę, a ona zmieniała ich. Warto jednak zauważyć to, jak zmieniała się rola samej techniki w naszym życiu.

Na początku sprawa była dość prosta - ludzie znajdowali się w świecie, w jakimś naturalnym otoczeniu. Rola techniki ograniczała się wyłącznie do tego, by w owym środowisku radzić sobie nieco lepiej. Z czasem jednak człowiek zaczął wykorzystywać technikę do tego, by podbijać świat. Podbić środowisko oznaczało nadać mu formę zgodną z ludzkimi oczekiwaniami i wymaganiami. Technika stała się ku temu narzędziem. Era paleotechniczna była więc czasem, w którym technika stanęła pomiędzy człowiekiem a jego środowiskiem. Era tego powolnego podboju znaczona była wielkimi sukcesami ludzkiej techniki. Wielkie fabryki zajmujące coraz to nowe tereny, ogarniająca świat sieć linii kolejowych, telegraficznych, telefonicznych, radio i telewizja docierające właściwie wszędzie - wszystko to zaczęło określać świat taki, w jakim żyli ludzie jeszcze w pierwszej połowie XX wieku.

Tymczasem w najlepiej rozwiniętych częściach świata zaczęła rodzić się już kolejna era. Era, w której technika nie jest narzędziem, pośrednikiem pomiędzy nami a naszym środowiskiem. Rodziło się to, co Toeffler, nazywa społeczeństwem trzeciej fali. W tej erze technika nie jest już przeciwstawiana przyrodzie. W erze neotechnicznej sama technika stała się naszym środowiskiem. Jak możliwa była taka zmiana?

Jednej z możliwych odpowiedzi może tu udzielić nauka, która narodziła się wraz z erą neotechniczną - cybernetyka. Spójrzmy przez chwilę na człowieka tak, jak robić to mogą cybernetycy. W ich ujęciu człowiek jest zamkniętym systemem, funkcjonującym w pewnym otoczeniu. W systemie tym funkcjonują dwa obiegi: obieg energetyczny i informacyjny. Obieg energetyczny ma na celu zapewnienie systemowi odpowiedniej ilości energii, niezbędnej do funkcjonowania systemu. Musi czerpać energię z otoczenia, przetwarzać ją w odpowiedni sposób, wykorzystywać ją, a wreszcie pozbywać się pozostałości procesu przetwarzania energii. Zadaniem obiegu informacyjnego jest sterowanie systemem tak, by był on w stanie zapewnić sobie odpowiednie źródła energii i funkcjonować w możliwie optymalny sposób. Kluczowym punktem obiegu informacyjnego staje się tajemniczy homeostat, który dba o zachowanie systemu w istnieniu. W tym celu czerpie on informacje z otoczenia, w oparciu o mechanizm sprzężenia zwrotnego i informacje zawarte w samym systemie (wiedzę). A skąd czerpie wiedzę współczesny człowiek? Z czym się komunikuje? Nie z przyrodą, lecz z wytworami techniki. Z maszynami. Współczesny człowiek wiedzę o świecie czerpie z radia i telewizji. Komunikuje się z ludźmi za pośrednictwem telefonów i komputerów. Sfera życia wolnego od maszyn stała się bardzo, bardzo mała. Opisywane przez van Liera maszyny dialektyczne weszły w dialog z człowiekiem, zastępując jego środowisko.

Konsekwencje tego faktu są bardzo daleko idące. Van Lier zauważa, że to właśnie natura była zawsze dla człowieka fundamentem wszelkich wartości. Stanowiła stały punkt odniesienia, podstawę. Przez swą zmienność i niezależność od świata ludzkiego, niosła ze sobą to wszystko, co składa się na humanizm. Gdy zabrakło natury, poezja, plastyka, filozofia, liturgia - wszystko to straciło nagle swoje odniesienie. Dlatego też autor Nowego wieku przepowiadał nadchodzący koniec humanizmu w znanej mu formie. Człowiek, dla którego horyzontem nie jest przyroda, lecz technika, musi tworzyć inne wizje. Van Lier nie próbował odgadywać jak mogą wyglądać takie nowe formy humanizmu. My, czterdzieści lat później, możemy zauważyć, że od dawna już mówi się o tym, że humanizm się skończył. Michael Foucault ogłosił śmierć człowieka, jako głównego symbolu humanizmu. Nowego człowieka dziś próbuje się określać w kategoriach techniki, bo są to jedyne kategorie, które są nam bliskie. Przywołany powyżej opis cybernetyczny traktuje człowieka niemal jak system przetwarzania informacji, taki nieco doskonalszy komputer. Człowiek utracił swoje przyrodnicze korzenie. Nadal jest osadzony w kulturze, lecz ta znajduje tylko iluzoryczny fundament w technice i technologii. A zdaniem niektórych technika wręcz niszczy wszystko to, co tworzyło kulturę. Za przykład może nam posłużyć niemal apokaliptyczna wizja świata opisana przez Neila Postmana w książce Technopol.

Kultura techniczna

Postman opisuje trzy typy relacji techniki z kulturą. Niektóre kultury tylko posługują się narzędziami - do siedemnastego wieku wyłącznie takie kultury istniały. Narzędzia bywały różne, zatem wykorzystywanie ich miało różne formy, niezmienna jednak pozostawała sama rola narzędzi. Służyły do realizacji określonych celów, nie ingerowały w kulturę, nie przekształcały jej. Tu łatwo dostrzec analogie z opisywaną już przez Mumforda erą paleotechniczną. Autor Technopolu zwraca jednak szczególną uwagę na to, jak narzędzia funkcjonują w ramach kultury. W kulturach ery paleotechnicznej narzędzia podlegały przeróżnym kulturowym ograniczeniom. Zaczynając od rozmaitych tabu, funkcjonujących w kulturach pierwotnych, a kończąc na wydanym przez papieża Innocentego II zakazie używania w walce kuszy - wszystkie te ograniczenia miały zawsze charakter religijny, obyczajowy, czy mówiąc ogólniej kulturowy. Postman mówi nawet więcej: te kultury wykorzystujące narzędzia zawsze są ideologicznie zdominowane przez jakąś teologię lub metafizykę. To z nich właśnie płyną ograniczenia dla wykorzystywania narzędzi. Kultura wyznaczała dość wyraźnie granice stosowania poszczególnych narzędzi. Zmiany jednak zachodziły. Niektóre wynalazki zmieniły oblicze świata, niejako wyrywając się spod kontroli kultury. Pouczającym przykładem może tu być historia zegarów.

Pierwsze mechaniczne zegary ciężarkowe wymyślono w klasztorach po to, by ułatwić prowadzenie życia zgodnego z regułą zakonną. Do obowiązków zakonników należał między innymi udział w modlitwach o określonych porach dnia. Zegar miał pozwolić na większą dokładność i systematyczność w wykonywaniu tego i innych rytuałów. Inaczej mówiąc zegar miał służyć jeszcze doskonalszemu chwaleniu Boga. Spełniał rolę służebną wobec obrazu świata oferowanego przez dominującą wówczas ideologię. Wkrótce jednak zegar opuścił mury klasztorów i zrobił błyskawiczną karierę w szerokim świecie. W roku 1370 król Karol V zarządził, by wszyscy mieszkańcy Paryża regulowali swe życie społeczne zgodnie z rytmem wybijanym przez królewski zegar. W tym momencie zegar pałacowy stał się wyznacznikiem życia handlowego, przemysłowego, a czasem nawet prywatnego. Również religijnego, bo wszystkie kościoły w mieście musiały uzgodnić swój zegar z zegarem pałacowym. Zauważmy, że w tym momencie Kościół Katolicki, religia panująca, musi się podporządkować czemuś zewnętrznemu - czemuś, co było tylko narzędziem. Poprzez swoje maszyny, technika zaczęła dochodzić do głosu.

Zdaniem Postmana, dwa inne wynalazki odegrały równie kluczową rolę, przecierając szlaki nadchodzącej erze technokracji. Wynalazkami tymi były teleskop oraz prasa drukarska z ruchomą czcionką. Ten pierwszy przyczynił się do podważenia teologicznego obrazu świata, co umożliwiło ostateczne wyzwolenie techniki z kajdan ideologii. Właśnie teleskop, wraz z połączonymi wysiłkami Kopernika, Keplera, Galileusza i Newtona, sprawił, że Kościół utracił swoją kontrolę nad nauką i technologią. Teleskop pozwolił podważyć metafizyczny obraz wszechświata oferowany przez Kościół, dostarczając argumentów przemawiających na rzecz obrazu bardziej naukowego.[24] Efektem była dalsza utrata autorytetu przez Kościół, także w innych sferach - przede wszystkim w sferze nauk moralnych.

Prasa drukarska zmieniła zasady rozprzestrzeniania się informacji. Gdy wartości oferowane przez Kościół Katolicki utraciły swą ważność, możliwe stało się wprowadzenie nowych wartości. Ten moment wykorzystała technokracja, która wniosła ze sobą kult efektywności, sprawności, produkcji i zysku. Cała sfera produkcji przestała być ograniczana przez religię czy metafizykę. Ocenianie postępu technicznego przez wszelkiego rodzaju moralistów stawało się coraz bardziej nie na miejscu. Żaden światopogląd, wraz z właściwą mu etyką, nie miał prawa do wyznaczania granic. Technokracja sankcjonowała wyzysk, niszczenie środowiska i tym podobne za dopuszczalne, jeśli służyły one wydajności. Technokracja uznawała własny system wartości i sama sobie wyznaczała granice. Równocześnie jednak poza sferą techniki technokracja nie oddziaływała szczególnie mocno. Tam mogły rządzić inne światopoglądy, wolne od nacisków techniki. Do czasu. Wkrótce technika zaczęła pożerać wcześniejszą kulturę, dominować nad nią. Postman właśnie ową bezkompromisową dominację techniki nazwał technopolem.

Technopol jest stanem kultury, w którym technika stanowi jedyne i ostateczne odniesienie dla wszelkich rozważań. Technika dostarcza nam wszystkiego, czego możemy potrzebować. Ona jest źródłem wartości, informacji, sposobów na życie. Ona kreuje obraz świata. Postman w swej książce poświęca wiele miejsca na demaskowanie mniej lub bardziej subtelnych metod przejmowania przez technikę władzy. Wskazuje, jak postęp techniczny ukształtował nasze sposoby zdobywania wiedzy, co z kolei wyznacza granice temu, jaki obraz świata możemy skonstruować. Nie tylko przez to, że naukowców kształcą uczelnie hołdujące technokratycznym ideałom i metodom - oznaką tego jest między innymi podział na przedmioty i semestry, a także zwyczaj oceniania przy użyciu jednej, krótkiej liczby. Wpływ techniki na proces tworzenia wiedzy szczególnie wyraźnie widać na przykładzie komputerów. Stały się one w nauce niemal niezastąpione. Tymczasem komputery mogą tylko gromadzić i przetwarzać dane. Te zaś można tam wprowadzić tylko w określonej, cyfrowej postaci, tracąc tym samym to, co się cyfrowo zapisać nie da. Kto wie, czy wkrótce granice tego, co da się wprowadzić do komputera, nie będą granicami naszego świata. Niektórzy obawiają się wręcz, że przez współpracę z takimi maszynami, ludzie staną się mniej kreatywni i sprowadzeni zostaną do roli tępego dostarczyciela danych.

Postman dowodzi dalej, że stworzenie nowoczesnej medycyny, z jej wszystkimi skomplikowanymi aparatami, nie tylko przedłużyło średnią długość życia człowieka, lecz także zmieniło sposób postrzegania go. Człowiek ostatecznie przestał być stworzeniem bożym, a stał się maszyną, która czasem się psuje. I którą można naprawić i udoskonalić dzięki odpowiednim technologiom. Chirurgia plastyczna, lecz także współczesne marzenia o cyborgizacji czy też o zastosowaniu w medycynie nanotechnologii, są konsekwencją zmiany sposobu pojmowania człowieka. Myśl o inżynierii genetycznej nie budzi już takiego oporu, jak sto lat temu eugenika. Człowiek traci swoją integralność. Znalazł się w zupełnie nowym świecie.

Podsumowanie

Technika kształtuje kulturę. Zmienia nasze środowisko, zmienia też zatem nasz sposób postrzegania świata. Jej wpływ na kulturę ludzką jest istotny, choć subtelny. Zmienia ona nasz świat między innymi poprzez formowanie narzędzi wykorzystywanych przez ludzi. Zdaniem Postmana to komputery dominują w obecnej kulturze i to właśnie one ją kształtują. Postman nie jest odosobniony w swej ocenie technologii komputerowych. Także Bolter w Człowieku Turinga uznawał ją za technologię definiującą współczesną kulturę, wskazując zmiany jakie spowodowała w naszym sposobie myślenia i postrzegania świata. Tu jednak godny podkreślenia jest fakt, o którym żaden z nich nie wspomina. Komputeryzacja przekroczyła pewien próg, wraz z rozpowszechnieniem się sieci komputerowych. Dopiero komputery połączone w sieć ukazują cały swój potencjał maszyn dialektycznych, przeobrażających nasz świat. Można by zatem zaryzykować stwierdzenie, że nie tyle komputery co sieci komputerowe definiują nasz świat i kulturę. I tak powracamy do Internetu.

Internet jest narzędziem, nowoczesną maszyną dialektyczną, która przyczynia się do narastającej dominacji techniki nad kulturą. Jest przede wszystkim nowym medium, przy użyciu którego komunikujemy się z innymi ludźmi i przy użyciu którego tworzymy kulturę. Ale każde medium dopuszcza tylko określony rodzaj przekazów. Taki jest sens ukutego przez McLuhana sloganu - środek przekazu jest przekazem (Medium is a message). Opisując wypieranie druku przez telewizję, autor Galaktyki Gutenberga wskazywał na to, że wraz ze zmianą dominującego środka przekazu musi się zmienić kultura. Nie tylko to, co jest przekazywane, lecz przede wszystkim to, jak jest przekazywane, decyduje o efekcie końcowym. Rzeczy, które dawało się opisać, nie dadzą się przekazać przy użyciu telewizji. Bo telewizja domaga się tego, by informacje przybierały określoną formę. W przeciwnym razie przekaz nigdy nie będzie miał okazji przedostać się przez sito redaktorów programowych.

McLuhan nieco się mylił, dopatrując się konkurencji dla druku w telewizji. Teraz jednak dysponujemy radykalnie nowym środkiem komunikacji, który również rządzi się własnymi prawami. Dlatego też będzie on preferował specyficzne formy kultury. W kolejnym rozdziale spróbujemy wydobyć przekaz, który zawarty został w środku przekazu, jakim jest Internet. Przyglądając się temu, jak przedmioty kulturowe mogą istnieć w Sieci, spróbujemy odnaleźć odpowiedź na pytanie: jaka kultura jest obecnie kształtowana, przez wynalazki takie jak Internet?



[Poprzedni rozdział] ­><­ [Spis treści] ­><­ [Następny rozdział]

Słowa napisał: Marcin Sieńko
Data ostatniej aktualizacji: 17. 11. 2003