Okładka

[Strona Główna]

Internet jako przedmiot filozofii kultury

[Poprzedni rozdział] ­><­ [Spis treści] ­><­ [Następny rozdział]

Część I. Krótka historia Internetu

Rozdział 3. Od ARPANET-u do Internetu

Wstęp

Historia Internetu nie jest długa. Ale choć jego początki nie sięgają setek czy tysięcy lat wstecz, istnieją spory dotyczące jego narodzin. O ile panuje zgoda co do podstawowych faktów, o tyle motywy pozostają niejasne. Znane są co najmniej dwie popularne wersje dotyczące tego, po co w ogóle stworzono pierwszą rozproszoną sieć komputerową, która stała się praprzodkiem Internetu.

Według jednej z wersji na początku był projekt militarny. Amerykańska armia stanęła wobec problemu - jak zapewnić komunikację, która umożliwiałaby efektywne sprawowanie kontroli i władzy, w przypadku wojny i ataku nuklearnego. Konieczne było stworzenie sieci komunikacyjnej, która obejmowałaby możliwie duży obszar kraju, a przy tym była odporna na atak. Istniejącym ówcześnie sieciom brakowało tej odporności. Zwykle były one budowane w kształcie gwiazdy - do centralnego komputera były podłączone poszczególne stacje robocze. Przy tak skonstruowanych sieciach zniszczenie centrum natychmiast paraliżowałoby całą sieć. Również liczba połączeń pomiędzy poszczególnymi fragmentami sieci była niewielka, zatem łatwo było komunikację pomiędzy nimi wyeliminować - wystarczałby jeden celny strzał. Nowa sieć miała być wolna od tych wad. Powinna móc sprawnie funkcjonować, pomimo zniszczenia jej części. Zadanie zaprojektowania takiej sieci spoczęło na finansowanej przez Pentagon agencji ARPA (Advanced Research Projects Agency). Agencja ta została założona w 1957 roku, po tym jak Rosjanie wysłali w kosmos pierwszego sztucznego satelitę. ARPA miała zadbać o to, by w technologicznym wyścigu Rosjanie nigdy więcej nie wyprzedzili Amerykanów. Zatem stworzenie Sieci byłoby - zgodnie z tą wersją - kolejną konsekwencją wyścigu zbrojeń.

Według drugiej wersji za powstaniem pierwszej rozproszonej sieci komputerowej stały cele czysto naukowe. Pod koniec lat sześćdziesiątych komputery były rzadkimi, kosztownymi maszynami. Już wtedy jednak doceniano oferowane przez nie możliwości, które bardzo ułatwiały prowadzenie badań naukowych. Problemem było jednak optymalne wykorzystanie mocy obliczeniowej nielicznych maszyn. Połączenie ze sobą odległych komputerów miało umożliwić naukowcom zdalną pracę na maszynie liczącej, znajdującej się na innej uczelni. Dzięki temu drogi sprzęt byłyby wykorzystywany bardziej efektywnie.

Niezależnie od tego, która z tych wersji jest bliższa prawdy, jest faktem, że 21 listopada 1969 roku, przy finansowym wsparciu ze strony ARPA, komputery znajdujące się w czterech amerykańskich uniwersytetach - UCSB (University of California, Santa Barbara), Stanford Reserch Institute, University of Utah, UCLA (University of California, Los Angeles) - połączono w sieć, którą nazwano ARPANET. Tak powstała sieć, która z czasem miała przekształcić się w Internet.

Przez kolejnych dwadzieścia lat ARPANET wykorzystywany był niemal wyłącznie przez ośrodki naukowe i rządowe. W tym czasięstopniowo się rozrastał. Niejako obok powstały także dwa inne projekty oparte na podobnych założeniach. Wykorzystywały podobny system wymiany pakietów, przez odpowiednio satelity (SATNET) oraz nadajniki i odbiorniki radiowe (PRNET). Myśl o połączeniu tych sieci miał był bezpośrednią inspiracją dla stworzenia Internetu - rozproszonej sieci komputerowej, zbudowanej z mniejszych podsieci.

Tymczasem do ARPANET-u dołączano kolejne elementy. W roku 1971 łączył już 15 instytucji rządowych i naukowych. W roku 1973 powstały pierwsze połączenia międzynarodowe - z ARPANET-em połączono komputerowe sieci pracujące w University College of London z Wielkiej Brytanii oraz w Royal Radar Establishment z Norwegii. W roku 1975 do ARPANET-u było podłączonych około sześćdziesięciu komputerów. W roku 1981 - około dwustu. W tym też roku dla naukowców pozbawionych dostępu do ARPANET-u powstała alternatywna sieć - CSNET (Computer Science NETwork). Dwa lata później otworzono pierwsze połączenie pomiędzy CSNET-em a ARPANET-em. Zdaniem niektórych w tym właśnie momencie narodził się Internet.

Co to jest Internet?

Spróbujmy przybliżyć to, czym właściwie jest Internet. Sam termin pojawił się po raz pierwszy w roku 1974 w tekście Vintona Cerfa - człowieka, który we wdzięcznej pamięci internautów zachowany został jako ojciec chrzestny Internetu. W tekście mowa była o realizowaniu połączeń pomiędzy różnymi sieciami komputerowymi. Stąd nazwa Internet, którą dałoby się przełożyć jako "Międzysieć". Komunikacja pomiędzy różnymi sieciami wymagała jednolitego protokołu, według którego mogłaby ona przebiegać. Prace nad opracowaniem takiego protokołu, a właściwie zestawu protokołów, ostatecznie doprowadziły do stworzenia TCP/IP (Transmission Control Protocol/Internet Protocol). W 1982 roku TCP/IP stał się standardem w sieci ARPANET. Dziś na jego unowocześnionej wersji opiera się funkcjonowanie całego Internetu.

Sieć bywa definiowana na rozmaite sposoby. Na najbardziej ogólnym poziomie Internet jest po prostu siecią złożoną z wielu sieci. Niewątpliwie jednak takie określenie domaga się doprecyzowania. Można zatem dodać, że sieci te wykorzystują globalny system adresów IP, komunikują się w sposób zgodny z protokołami TCP/IP oraz - w oparciu o powyższe - dostarczają lub umożliwiają korzystanie z szeregu usług informacyjnych. Nadal jednak nie będzie to definicja kompletna. Internet to nie tylko miliony połączonych ze sobą komputerów, nie tylko usługi informacyjne. Internet to także ludzie - użytkownicy i administratorzy, czyli ci wszyscy, którzy go współtworzą.

Przywołamy tu zatem jedną z bardziej znanych definicji Internetu, która znajduje się w dokumencie RFC 1462 [15]. Zgodnie z nią pojęcie Internet obejmuje:

  • sieć sieci opartych o protokoły TCP/IP;
  • społeczność osób używających tej sieci;
  • zbiór znajdujących się w niej zasobów;

W tych trzech wymiarach Internet nieustannie się rozwija.

Sieć sieci

Robert E. Kahn i Vinton G. Cerf w tekście o wdzięcznym tytule: What Is The Internet (And What Makes It Work) wspominają, że rozwój Internetu opierał się na dwóch technologiach i jednym badawczym marzeniu. Marzeniem, było dzielenie się informacjami i mocą obliczeniową. Technologie musiały je urzeczywistnić.

Pierwszym punktem oparcia jest technologia komputerowa. Jej, omawiany już wyżej, rozwój szedł w parze z rozwojem Internetu. Gdy komputery były wielkimi i kosztownymi maszynami, na które mogły sobie pozwolić jedynie bogatsze firmy, uczelnie i organizacje, sieć globalna nie miała szans powstać. A cena nie stanowiła jedynej przeszkody na drodze ku rozpowszechnieniu komputerów. Nie mniej istotne było to, że ich obsługa wymagała solidnego wykształcenia i niemal magicznej wiedzy. Przekazywanie komputerowi poleceń poprzez odpowiednio podziurkowane karty jest już na szczęście bardzo odległe.

Sytuacja zaczynała się powoli zmieniać. Komputery stopniowo robiły się mniejsze i tańsze. W roku 1975 na rynek trafił pierwszy mikrokomputer - Altair 8800. W roku 1980 w sprzedaży pojawił się pierwszy komputer IBM PC, który - dzięki strategii, polegającej na udzielaniu innym producentom prawa do kopiowania rozwiązań technologicznych - szybko stał się standardem na rynku mikrokomputerów. Komputery osobiste przyczyniły się do znaczącego wzrostu powszechności komputerów. Już także mniejsze firmy a nawet osoby prywatne mogły sobie pozwolić na taki wydatek. Co nie mniej ważne - komputery stawały się też łatwiejsze w obsłudze, bardziej "przyjazne dla użytkownika". Czysto tekstowe systemy operacyjne, do obsługi których niezbędna była znajomość szeregu poleceń i parametrów, odchodziły w cień. Najpierw w komputerach firmy Apple, potem i w innych, pojawiły się graficzne interfejsy użytkownika, umożliwiające pracę na komputerze także ludziom, nie posiadającym bogatej wiedzy o budowie i zasadach działania komputerów.

Dziś komputery na dobre już zagościły pod strzechami. Do ich obsługi nie potrzeba już specjalistów, wystarcza bardziej podstawowa wiedza. Nieco większej wiedzy wymaga założenie małej, lokalnej sieci komputerowej, ale i to nie przekracza możliwości przeciętnego pasjonata. Przy tym komputery stojące obecnie w prywatnych domach swymi możliwościami przerastają wiele superkomputerów sprzed lat. Technologia komputerowa wyszła nam naprzeciw, stając się podstawą Internetu.

Drugą technologią, stanowiącą punkt oparcia dla ewolucji Internetu, jest komunikacja oparta na wymianie pakietów. Przy omawianiu tej idei często przywołuje się analogię z kartkami pocztowymi. Komputery zwykle nie przesyłają danych w sposób ciągły, lecz porcjami, przedzielanymi momentami ciszy. Do takiego sposobu pracy dostosowano protokoły komunikacyjne. Transmitowane dane dzielone są na pakiety, swoiste pocztówki z danymi. Na każdym pakiecie znajduje się adres, pod który ma on zostać przesłana. Zawarta jest tam też informacja o tym, skąd pakiet pochodzi i jaką drogę już przeszedł. Każdy połączony z Siecią komputer ma przypisany unikalny numer IP, w postaci czterech liczb z przedziału 0-255, zatem adres precyzyjnie wskazuje konkretny komputer w Sieci, do którego ma zostać przesłany pakiet. Wyspecjalizowane komputery (routery) przekazują sobie taką pocztówkę, z rąk do rąk, aż dotrze ona pod wskazany adres. Przy tym dane są zwykle dzielone pomiędzy kilka pakietów, z których każdy może wędrować inną drogą. Oczywiście w Sieci, jak na poczcie, zdarzyć się może, że któraś z kartek zginie, lub, że przywędrują one do celu w całkiem innej kolejności, niż zostały wysłane. Nad prawidłowym przekazywaniem pakietów i ostatecznym składaniem ich we właściwej kolejności czuwa protokół TCP/IP.

Z wymianą pakietową jest ściśle związana jeszcze jedna właściwość, która odegrała istotną rolę w rozwoju Internetu - jego architektura. Internet to sieć sieci - tworzą go liczne sieci połączone w jedną całość. Nie ma w niej centralnych, wyróżnionych komputerów czy sieci. Połączenia tworzą istną pajęczynę, o wielu węzłach. Dzięki temu dołączenie lokalnej sieci do Internetu sprowadza się do połączenia jej z inną siecią, która jest już z Internetem powiązana. Łączność pomiędzy sieciami zapewniają routery, których głównym zadaniem jest wymiana pakietów z odpowiednim routerem w sąsiedniej sieci. Dzięki temu jednemu połączeniu możliwy jest dostęp do każdego fragmentu globalnej sieci. Naturalnie konieczne jest przy tym spełnienie kilku warunków.

Przede wszystkim dołączana sieć musi pracować w oparciu o protokół TCP/IP - ów protokół jest w Sieci standardem wykorzystywanym przez wszystkie komputery, niezależnie od tego, jakiej są produkcji i jaki system operacyjny nimi zarządza. Używanie wspólnego protokołu jest koniecznym warunkiem komunikacji pomiędzy różnymi komputerami. Co nie mniej ważne, konieczna jest współpraca z jednolitym systemem rozpoznawania poszczególnych maszyn - czyli współpraca z systemem adresów IP. Wreszcie konieczne jest to, by komputery odpowiedzialne za połączenie podsieci z Internetem były w stanie podołać swemu zadaniu. O ile zwykły komputer z odpowiednim oprogramowaniem wystarczy do tego, by połączyć z Siecią niewielką, lokalną sieć, o tyle by zapewnić komunikację na wyższym poziomie - np. międzynarodowym - konieczne są urządzenia o odpowiednio większej mocy. Wymusza to poniekąd hierarchiczną strukturę Internetu. Małe sieci lokalne podłączane są do większych sieci, powiedzmy uczelnianych czy zakładowych. Te z kolei podłączane są do większych sieci miejskich. Te łączone są przez duże, szkieletowe sieci, mogące obejmować swym zasięgiem cały kraj. Sieci szkieletowe łączone są pomiędzy sobą.

Taka architektura pozwala na bardzo łatwą rozbudowę, czyli dołączanie kolejnych lokalnych sieci. Przede wszystkim aby dołączyć (albo odłączyć) nową podsieć, nie ma konieczności wprowadzania zmian w całości struktury. Nie ma też potrzeby składania podań do władz centralnych, nie trzeba koncesji, zezwoleń i upoważnień. Właściwie wystarczy porozumienie na najniższym szczeblu, na przykład z administratorem pobliskiej sieci połączonej już z Internetem, czy raczej z najbliższym przedstawicielem sieci wyższego poziomu.

Właśnie te czynniki - rozwój technologii komputerowej, rozproszona architektura korzystająca z komunikacji pakietowej - umożliwiły to, że w drugiej połowie lat osiemdziesiątych Internet zaczął rozrastać się bardzo szybko. Niewielkim nakładem pracy i kosztów możliwe było włączenie się do Internetu i korzystanie z jego dobrodziejstw. Konsekwencją rozwoju fizycznej struktury Sieci był rozwój usług oferowanych za pośrednictwem Sieci. Wszak w ich rozwoju mógł mieć udział każdy użytkownik, niezależnie od miejsca, w którym sam się znajdował. Zwłaszcza, że duże sieci szkieletowe zaczynały obejmować coraz większe obszary. W roku 1983 utworzono pierwsze połączenie, otworzono pierwszą bramę (gateway) pomiędzy sieciami ARPANET i CSNET. W tym mniej więcej czasie w Europie zaczął działać Eunet. Amerykańska National Science Foundation stworzyła kolejną sieć naukową, oryginalnie nazwaną NSFnet, opartą na kilku nowoczesnych (wówczas) superkomputerach, do której to sieci z czasem dołączały się kolejne ośrodki uniwersyteckie. W połowie lat osiemdziesiątych zaczęły także powstawać komercyjne sieci komputerowe oferujące przeróżne usługi - Compuserve, Prodigy, America OnLine. Z czasem i one otworzyły bramy do Internetu. Rozwój materialnej podstawy Sieci jest wręcz żywiołowy a jego tempo nieustannie rośnie.

Zasoby

Równoległy rozwój toczył się w dziedzinie oferowanych przez Sieć możliwości. W założeniach sieć ARPANET miała umożliwiać realizowanie przynajmniej trzech usług: kopiowania plików pomiędzy przyłączonymi do sieci komputerami, zdalnej pracy na oddalonym komputerze w sieci, oraz przesyłania elektronicznych wiadomości w ramach sieci.

Już w 1970 roku zaczęła funkcjonować pierwsza wersja protokołu FTP (File Transfer Protocol). Umożliwiał on realizację pierwszego z zadań - kopiowanie plików pomiędzy przyłączonymi do sieci komputerami. Protokół ten został pierwotnie pomyślany jako niezbędny element pracy zdalnej. Musiała istnieć możliwość przesłania danych i oprogramowania na komputer, na którym chcielibyśmy zdalnie pracować. Musiała też istnieć możliwość sprowadzenia wyników z oddalonego komputera, na komputer, przy którym siedzimy. Jednak, jak się z czasem okazało, siła FTP tkwi gdzie indziej. Swoją popularność zawdzięcza temu, że umożliwia tworzenie bibliotek plików, w których mogą być gromadzone przeróżne zbiory z dowolnymi danymi - z książkami i artykułami, z oprogramowaniem, grafiką czy muzyką. Następnie zasoby te można udostępnić wybranym osobom bądź też wszystkim chętnym.

Telnet [16] - aplikacja umożliwiająca zdalną pracę na odległych komputerach - powstała w 1971 roku. Zapewnia ona połączenie naszego komputera z innym, dzięki czemu pracujemy na oddalonym komputerze, podczas gdy nasz komputer zredukowany jest praktycznie do roli tzw. tępego terminala czyli monitora i klawiatury. Poprzez dwukierunkowe połączenie to, co wpisujemy na naszej klawiaturze, przesłane jest do zdalnego komputera, zaś odpowiedź jest przesyłana na nasz monitor. Dzięki temu możemy pracować wykorzystując zasoby komputera, z którym się łączymy, a także korzystać z pewnych programów i danych na nim zainstalowanych. Na przykład możemy przeglądać katalogi bibliotek lub korzystać z usług wyszukiwawczych. Istnieją też bardziej rozrywkowe sposoby wykorzystania tej usługi. Jednym z nich są tak zwane MUD-y, czyli interaktywne gry, zwykle osadzone w świecie fantasy, w których wcielając się w jakąś postać, możemy funkcjonować w ramach świata wyznaczanego przez twórców określonego MUD-a i wdawać się w przeróżne interakcje z innymi graczami.

W tym samym 1971 roku Ray Tomlinson opracował rozwiązania, dzięki którym zaczęła funkcjonować poczta elektroniczna. Szybko okazało się, że jest to usługa znacznie chętniej wykorzystywana przez naukowców, niż zdalna praca. Szybka wymiana informacji pomiędzy badaczami z oddalonych od siebie ośrodków, umożliwiająca wspólną pracę nad różnymi projektami, była przez nich bardzo ceniona. Dziś e-mail jest najczęściej bodaj wykorzystywaną usługą internetową. Jak twierdzą złośliwi, dla większości ludzi stwierdzenie "jestem w Sieci" oznacza tyle, co "mam adres e-mail". Mówiąc krótko e-mail umożliwia nam wysłanie wiadomości do dowolnego użytkownika wspólnej sieci. Jedynym warunkiem jest to, by na którymś z sieciowych serwerów posiadał on konto, czyli odpowiednik skrzynki pocztowej. List taki dociera do adresata znacznie szybciej, niż list wysyłany zwykłą pocztą (zwaną przez internautów snail mail czyli pocztą ślimaczą). E-mail umożliwia także tworzenie list dyskusyjnych.

Trzy opisane wyżej usługi umożliwiały już całkiem sensowne wykorzystywanie sieci w pracy i dla rozrywki. Ale to był dopiero początek. Kolejną usługą, której pojawienie się warto zauważyć, jest Usenet. Jest usługą godną uwagi przede wszystkim dlatego, że w nim właśnie najwyraźniej widać funkcjonowanie społeczności internetowej. Zrodził się pod koniec lat siedemdziesiątych, z inicjatywy dwóch studentów. Dziś jego udoskonalona wersja pozwala na wymianę poglądów (i nie tylko poglądów) wielu ludziom. Usenet działa w oparciu o system serwerów news, na których znajdują się grupy dyskusyjne. Ich funkcjonowanie przypomina nieco wielki Hyde Park. Każdy może znaleźć sobie ludzi zainteresowanych określoną tematyką i - używając odpowiedniego oprogramowania - może zacząć dyskutować. Dyskusja odbywa się za pośrednictwem plików tekstowych (postów), które umieszcza się na serwerach news, gdzie może je przeczytać każdy zainteresowany. Usenet uporządkowany jest w hierarchicznym systemie grup tematycznych. Ich liczba jest duża (rzędu 30 tysięcy) i wciąż rośnie. Ich tematyka obejmuje już niemal wszystko. Niemal, bo wciąż powstają nowe grupy. Na tym forum można się zwrócić z pytaniem z wielu dziedzin i uzyskać mniej lub bardziej użyteczne odpowiedzi. Wprawdzie często zdarza się, że rzeczowe informacje giną w morzu szumu, lecz to niestety trzeba wpisać w koszty - jest to przywara całego Internetu. Mówi się, że gdzieś w Internecie znajduje się każda poszukiwana informacja. Osobnym problemem jest jednak odnalezienie jej.

By ułatwić odnajdywanie informacji powstał szereg tzw. usług wyszukiwawczych. Konieczne było wprowadzenie możliwie jednolitego systemu przechowywania informacji i indeksowania ich. Dla przykładu, aby ułatwić korzystanie z danych zawartych w bibliotekach FTP wprowadzono usługę wyszukiwawczą o nazwie Archie. Dzięki indeksom plików zawartych na anonimowych serwerach FTP, Archie potrafił szybko wskazać miejsca, w których znajdują się pliki o określonej nazwie, lub nazwie zawierającej określony ciąg znaków. Znacznie ułatwiało to odnalezienie konkretnych, poszukiwanych danych.

Inną próbą w tym kierunku była usługa o sympatycznej nazwie Gopher [17]. Potrafił on wyszukiwać i indeksować pliki z tekstowymi danymi. Udostępniał czytelną, hierarchiczną strukturę tematyczną, dzięki której odnalezienie informacji na określony temat było bardzo proste. Gopher tworzył przy tym rodzaj wirtualnej przestrzeni (gopherspace), w której nie miało znaczenia to, gdzie fizycznie znajdują się poszukiwane dane. Świstak przenosił w odpowiednie miejsce, w sposób niezauważalny. Użytkownik widział tylko hierarchiczne menu, dzięki któremu mógł wybrać tematykę poszukiwanych informacji. Świstak robił resztę.

By ułatwić mu pracę, a dokładniej mówiąc by ułatwić użytkownikowi pracę z Gopherem, pojawiła się Veronica. Veronica to imię przyjaciółki Archiego w jednym z amerykańskich komiksów, lub jak chcą inni akronim od: Very Easy Rodent-Oriented Network Index to Computerized Archives (Bardzo Prosty Zorientowany Gryzoniowo Sieciowy Indeks Archiwów Skomputeryzowanych). Internet wychodził naprzeciw swoim użytkownikom, stając się bardziej przyjaznym ś rodowiskiem. Prawdziwa rewolucja jednak miała dopiero nastąpić, a na jej czele stało dwóch ludzi - Tim Berners-Lee oraz Marc Andreessen.

Pierwszy z nich dla własnego użytku stworzył program wykorzystujący hipertekst [18]. Program ten pozwalał na łączenie informacji zawartych w różnych dokumentach hipertekstowymi łączami, dzięki którym możliwe było szybkie przywołanie skojarzonych informacji. Początkowo program był wykorzystywany tylko przez samego autora. Później postanowiono wykorzystać go w lokalnej sieci tak, by możliwe było kojarzenie danych zawartych w dokumentach różnych autorów. Dawało to wszystkim szybszy i wygodniejszy dostęp do poszukiwanych informacji. Popularność programu nie była jednak duża. Winę za to ponosił fakt, iż program działał w mało popularnym systemie operacyjnym [19]. Jednak krok od wykorzystania pomysłu w sieci lokalnej, do wykorzystania go w sieci globalnej, jaką był już wówczas Internet, nie był trudny do zrobienia. W październiku 1990 roku pojawiła się pierwsza specyfikacja systemu dostępu do informacji opartego na hipertekście. Nazwano ów system World Wide Web (pajęczyna szeroka jak świat).

Warto docenić korzyści płynące z zastosowania hipertekstu w Internecie. Doprowadził on do swoistego zatarcia się granic przestrzennych. Podobnie jak w przypadku korzystania z pomocy Gophera, dla użytkownika okazywało się nieistotne fizyczne położenie poszukiwanych zasobów. Nie miało znaczenia, czy komputer z danymi znajduje się w pokoju obok, czy po drugiej stronie kuli ziemskiej. Gdy natykamy się w czytanym dokumencie na łącze hipertekstowe (zwane często linkiem), wystarczy ruch myszką, by przenieść się do tego dokumentu. Niezależnie od tego, gdzie znajduje się komputer, na którym spoczywa ów dokument. A WWW pozwala nie tylko na tworzenie łączy hipertekstowych pomiędzy dokumentami. Pozwala także na umieszczanie w dokumentach grafiki, dźwięków, animacji i innych multimedialnych zabawek. Możliwości te nabrały znaczenia dzięki drugiej czołowej postaci tej rewolucji.

W 1993 roku drugi z animatorów rewolucji, Marc Andreessen, wraz ze współpracownikami z NCSA (National Centre for Supercomputing Applications z siedzibą w Illinois), stworzył program Mosaic - pierwszą przeglądarkę do stron WWW pracującą w trybie graficznym. Jej pojawienie się miało decydujący wpływ na lawinowy wzrost popularności WWW. Użytkownicy dostali do ręki wygodne narzędzie, nadzwyczaj proste w obsłudze i równocześnie oferujące bardzo duże możliwości. Decydującym czynnikiem był wygodny, graficzny interfejs użytkownika, dzięki któremu korzystanie z zalet WWW stało się proste, zwłaszcza dla ludzi przyzwyczajonych już do pracy w trybie graficznym. Równocześnie twórca strony WWW mógł sobie pozwolić na więcej fantazji - strona WWW nie musiała się już ograniczać tylko do tekstu. Możliwe stało się ubarwianie stron grafiką, animacjami czy muzyką. Przyczyniło się to niewątpliwie do jeszcze większego zapchania internetowych łączy niepotrzebnymi śmieciami, szum wzrósł niepomiernie, ale wzrosła też i atrakcyjność Internetu.

Łatwość robienia stron WWW i coraz większa dostępność Internetu szybko sprawiły, że w Sieci zaroiło się od mniej lub bardziej potrzebnych materiałów. Mamy tu do czynienia z prawdziwym zalewem informacji, które tylko czekają na to, by je odnaleźć. Niestety szybko okazało się, że odnalezienie czegoś konkretnego nie jest łatwe, w powodzi szumu. Wkrótce zaczęły więc powstawać tematyczne katalogi stron WWW oraz wyszukiwarki internetowe wyspecjalizowane w przeszukiwaniu i indeksowaniu tychże stron. Znacząco ułatwiają one odnajdywanie interesujących nas stron internetowych. Nie zmniejsza to jednak zalewu informacji. Istna powódź informacyjna przelewa się przez świat. My zaś znaleźliśmy się u progu elektronicznej rewolucji, która podobno przeobrazi cały świat.

Podsumowanie

Patrząc na aktualną wszechobecność Internetu, możemy poczuć się zaskoczeni tym, jak krótka jest jego historia. Militarna sieć ARPANET, w której wielu dopatruje się protoplasty Internetu, rodziła się zaledwie ćwierć wieku temu. A właściwy rozwój Internetu to co najwyżej dziesięć ostatnich lat. W tym krótkim czasie łącząca liczne komputery pajęczyna kabli oplotła już sporą część świata. Sieć wciąż gwałtownie rozrasta się, poszerzając przy tym także zakres oferowanych usług. Przy tym wszystkim Internet nie jest tylko narzędziem służącym do komunikowania się z innymi, uzyskiwania informacji, czy spędzania wolnego czasu. Już dziś poprzez Internet można porozmawiać z przyjaciółmi, pracować, robić zakupy, oglądać telewizję, uczestniczyć w konferencjach, zwiedzać galerie i muzea, a także inne miasta - wszystko to nie wychodząc z domu, a nawet nie odchodząc od komputera. A przyszłość jeszcze przed nami. Możliwości zapewne będą rosnąć.

Ktoś kiedyś zauważył, że najwspanialszą rzeczą, którą dało nam cywilizowane społeczeństwo, jest niesamowita wręcz łatwość unikania kontaktu z nim. Internet jest jednym z tych darów cywilizacji, które czynią zwykłe kontakty ze społeczeństwem nieomal zbędnymi. W Internecie można spędzać całe godziny, czego konsekwencje bywają różne. Na świecie, a ostatnio także w Polsce, otwierane są już ośrodki dla uzależnionych od Internetu (zwanych czasem siecioholikami). W jakimś sensie Internet staje się dla niektórych alternatywą wobec realnego świata, a wręcz autonomicznym światem. Sieć oczywiście jest mocno osadzona w rzeczywistości, poprzez swą materialną bazę, czyli poprzez miliony komputerów, z których został zbudowana. Równocześnie jednak uzyskuje ona pewną autonomię, posiada własną specyfikę i kulturę, rządzi się własnymi regułami i prawami. Internet stał się czymś w rodzaju zupełnie nowego środowiska, w którym funkcjonować może człowiek i wszelkie jego wytwory. Obywatele Internetu tworzą jedyną w swoim rodzaju społeczność, która - jak twierdzą niektórzy - stać się może zalążkiem nowego typu społeczeństwa.

Nie będziemy tu osądzać na ile trafne są takie hipotezy. Jak dotąd w niniejszym tekście ukazane zostało jak rodzi się Internet, jako komputerowe narzędzie służące komunikacji międzyludzkiej. Opis został właściwie ograniczony do ukazania sekwencji wynalazków, prowadzących do skonstruowania globalnej sieci komputerowej. W kolejnych rozdziałach więcej uwagi poświęcimy obrazowi współczesnej kultury i jej związkom z Internetem. Wraz z Siecią przeobrażeniu ulegała cała kultura. Dalsze rozważania rozpoczniemy zatem od próby umieszczenia Internetu w kontekście przemian całej kultury. Następnie spróbujemy zastanowić się nad tym, gdzie w Sieci jest miejsce dla wytworów kultury i dla człowieka.



[Poprzedni rozdział] ­><­ [Spis treści] ­><­ [Następny rozdział]

Słowa napisał: Marcin Sieńko
Data ostatniej aktualizacji: 17. 11. 2003